In-Network, Out-of-Network – amerykańska służba zdrowia

0
35
4/5 - (1 vote)

In-Network, Out-of-Network

Cały wyłożony powyżej cennik odnosi się bowiem do szpitali i przychodni, które są In-Network czyli do takich, z którymi nasza firma ubezpieczeniowa ma podpisany kontrakt. Dla placówek Out-of-Network moje deductible wynosi nie 1800 a 3600 dolarów, a po osiągnięciu pułapu, ubezpieczalnia współfinansuje tylko 60% kosztów wizyty, a nie 80% jak w przypadku In-Network. Całkowita maksymalna kwota (jak to w było w przypadku In Network 6000$) nie istnieje. Tak więc jeżeli zasłabnę na ulicy i karetka zgarnie mnie do szpitala, który nie jest w mojej sieci, to koszty jakie mogę ponieść sięgnąć mogą nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Dodatkowo, placówki medyczne związane kontraktem z daną ubezpieczalnią uzgodniony mają przeważnie własny, zniżkowy cennik usług. Znaczy to tyle, że jesli pójdę do przychodni A która jest w mojej sieci to zapłacę kwotę x, jeśli natomiast pójdę to przychodni B nie będącej w sieci, to mogę zapłacić nawet dwukrotnie więcej. Wniosek z tego taki, że placówki Out-Of-Network należy omijać szerokim łukiem.

Medyczny czeski film

Najgorsza w całym systemie jest jednak niewiedza. Nigdy do końca nie wiadomo, ile zapłaci się za daną wizytę czy usługę. W tym roku tym razem ja musiałam pobujać się trochę po lekarzach. Przy umawianiu się na wizytę nikt nie jest w stanie powiedzieć ile się za nią zapłaci. Decyduje o tym wiele zmiennych, m. in. plan ubezpieczeniowy którego nie są w stanie zweryfikować na miejscu. O cenie dowiadujesz się dopiero gdy przychodzi Ci za nią zapłacić. Przemiła pielęgniarka w okienku oznajmia wówczas kwotę i z zatroskaną miną, widząc twoją pobladłą od usłyszanej kwoty twarz, pyta czy się zgadzasz… a co mam zrobić? Obrócić się na pięcie i liczyć na cudowne ozdrowienie? Ja za swoje wizyty płaciłam zawsze z góry, biorąc ze sobą swoją i Mariusza kartę kredytową, zeby na pewno wystarczyło! I jak już Ci się wydaję, że już z głowy i wszystko załatwione to jesteś w błędzie! Do domu mogą przyjść dodatkowe rachunki, bo cena którą zapłaciłeś wcześniej mogła nie obejmować próbek, które wysłano do laboratorium, czy konsultacji z lekarzem, który wpadł do Ciebie na dwie minuty żeby oznajmić że twoje wyniki są w porządku. I czasem te ekstra koszty mogą być większe niż samo badanie. Dodatkową kasę zbija się tu na rozkładaniu wizyty na części pierwsze. Najpierw przychodzisz na wywiad, gdzie lekarz pyta się Ciebie co ci dolega i dopiero wtedy kieruje na dokłądniejsze badania uszczuplając Twoj portwel o 35 $. A po badaniach kolejna wizyta na omówienie wyników. Razem 70 dolarów za ucięcie sobie jakże uprzejmej, ale jednak zbyt drogiej pogawędki. Na szczęście, z wysoką ceną idzie również wysoka jakość usług, ale to już temat na kolejny artykuł.

Przeczytaj również:  Utah

Skąd wynikają tak wysokie ceny? Medyczny potwór który wprawia w drżenie amerykanów stworzony został już w XVII wieku i poddawany od tego czasu jedynie reformom i zmianom, które uczyniły go jeszcze silniejszym i straszniejszym. Dla ciekawych fenomenu i historii tego systemu odsyłam do tego artykułu:

https://prostaekonomia.pl/opieka-medyczna-w-usa/

Poza tym, jak każda prywatna instutucja, również służba zdrowia pozostaje przede wszystkim biznesem, a biznes z definicji ma przynosić zyski. W praktyce oznacza to, że płacimy za każdy uśmiech pielęgniarki skierowany w naszą stronę, a tych nie brakuje.

Nic więc dziwnego, że oczy wszystkich amerykanów wpatrzone są w Trumpa, który obiecał przecież, że jego sztandarowym projektem po objęciu władzy bedzę reforma służby zdrowia. Choć tutaj przydała by się raczej rewolucja.

Żaden, chociażby najlepiej przemyślany system opieki zdrowotnej nie jest idealny. W Kanadzie na przykład fukcjonuje tylko i wyłącznie publiczna służba zdrowia, a prywatne praktyki są nielegalne. Lekarze zeszli więc ze swoimi gabinetali do podziemia. Przestaję narzekać na nasz NFZ, który mimo że bylejaki, nie pozbawił mnie nigdy jednorazowo mięsięcznej wypłaty.

Wszystkim podróżujacym i mieszkającym w Stanach życzę ZDROWIA!