Jak zwiedzić Nowy Jork w 24 h i nie zwariować

0
47
5/5 - (1 vote)

Jak zwykle – do zwiedzenia tak wiele i tak niewiele czasu. Cel Nowy Jork. Odległość do pokonania – 1150 mil. Czas – 3 dni. Na tak szaloną wycieczkę można się porwać tylko, jesli w grę wchodzi wyjątkowe miejsce, a Nowy Jork niezaprzeczalnie właśnie taki jest. Każdy o nim słyszał i każdemu kojarzy się z czymś innym. Ikona Stanów Zjednoczonych, symbol kapitalizmu i bogactwa, w latach 20stych i 30stych zapowiedź lepszego świata dla pogrążonej w kryzysie Europy. Tło opowieści dla setek filmów i seriali, Wielkie Jabłko, miasto które nigdy nie śpi. Kto nie chciałby znaleźć się tu chociaż raz, choćby na chwilę…

Luray Caverns

Mimo tak napiętego grafiku postanowiliśmy trasę Elkin – Nowy Jork podzielić na dwie części, żeby nie zamęczyć M. dziesięciogodzinną jazdą. Początkowo myśleliśmy o Waszyngtonie, który wymagałby od nas wydłużenia trasy o jedyne pół godziny. Poświęcając jednak tylko kilka godzin na zwiedzenie tak ciekawego miejsca, popełnilibyśmy zbrodnię na turystyce. Waszyngton widnieje więc cały czas na naszej „bucket list”, a my z braku lepszych opcji wybraliśmy Luray Caverns.

Jest to zespół jaskiń położonych na północ od miasteczka Luray w stanie Wirginia. Jest to z pewnością typ jaskiń których nie zobaczymy w Polsce, o charakterystycznej rudawej barwie, bogatych w stalagmity, stalaktyty, piękne jeziora lustrzane oraz słynne The Great Stalacpipe Organ. Organy, w których dźwięk wydobywany jest (zamiast piszczałek) w sposób naturalny dzięki uderzaniu miękkich gumowych młoteczków w stalaktyty o różnej długości i grubości. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj:

Now Jork

Ostatecznie pierwszą noc spędziliśmy w Reeding, a w dalszą 3-godzinną trasę do NYC wyruszyliśmy następnego dnia rano. Naszym pierwszym przystankiem był hotel Fairfield Inn w Queens, który zresztą bardzo polecamy. Jest to 3-gwiazdkowy hotel należący do grupy Mariott, z którego dzielą nas już tylko dwa przystanki metra od Central Parku. Cena za pokój to około 90-130$ za noc (w zależności od terminu) czyli nawet kilkadziesiąt dolarów taniej niż taki sam hotel zlokalizowany na samym Manhattanie.

Przeczytaj również:  Savannah – nie całe Południe „Przeminęło z Wiatrem”

By dostać się na Quenns, czekała nas przeprawa samochodem przez Manhattan, czyli prawdziwa jazda bez trzymanki! Ruch uliczny rządzi się tu własnymi prawami, takimi jak: każdy ma pierwszeństwo, przejścia dla pieszych są dla frajerów (w przypadku przechodniów), taksówkarze są panami wszechświata, liczba pasów ruchu jest subiektywna, a ulubioną muzyką jest dźwięk klaksonów. Niestety, przedostanie się do większości dzielnic Nowego Jorku wymaga przeprawy przez ten Armagedon oraz żelaznych nerwów.