Amerykanów i Polaków z pewnością łączy miłość do grillowania. Natomiast czy statystyczny Kowalski, dmuchający na brykiet w oczekiwaniu na karkówkę, dogadałby się przy jednym grillu z przeciętnym Amerykaninem? Jak wygląda grillowanie po amerykańsku?
Przede wszystkim tutaj największą popularnością cieszą się grille na butlę gazową, a niektóre modele przewyższają swoją funkcjonalnością dobre kuchenki. Grilla ma w zasadzie każdy i każdy powód jest dobry żeby go odpalić. Może to być zwykły niedzielny obiad albo sobotnie spotkanie ze znajomymi. Jeszcze w zeszłym tygodniu nasza sąsiadka korzystając z ciepłej listopadowej soboty wytargała swój ciężki sprzęt na taras za dom. My natomiast na palcach jednej ręki możemy policzyć imprezy, które nie skupiały się wokół rusztu. A jeżeli ktoś posiada Pick Up’a (czyli mniej więcej co drugi Amerykanin) sprzęt nierzadko pakowany jest na tyły i wywożony m.in. w bardzo popularne Picknic Areas, chętnie okupywane w weekendy.
Ważnym grillowym, a zarazem społecznym wydarzeniem jest tutaj tzw. Tailgating, Jest to wspólne grillowanie (w połączeniu z piciem) odbywające się na parkingach, zazwyczaj organizowane przed meczem lub koncertem.
Ale nie samym grillem człowiek żyje, tylko tym co ugrilować się da. Czyli wszystko. Takie jest przynajmniej zdanie jednego z naszych przyjaciół, który na ruszt wrzuca w zasadzie wszystko (i robi to naprawdę dobrze), a kuchenkę odpala tylko w skrajnych wypadkach (czyli nigdy). Natomiast w przeciętnym amerykańskim domu na grillu lądują przede wszystkim steaki i hamburgery oraz słynne buffallo wings. A także warzywa – przede wszystkim cebula i papryka. A klimat Karoliny Północnej wspiera wszystkich amatorów grillowania i sezon trwa tu prawie cały rok.
My również daliśmy się poddać grillowemu szaleństwu i niespełna dwa miesiące temu kupiliśmy swój sprzęt. Od tamtej pory przynajmniej jeden obiad w tygodniu serwowany jest z grilla. U nas królują głównie steaki oraz hamburgery. Jedynym minusem jest to, że dobry steak przyrządzić jest bardzo ciężko, ale trening czyni mistrza!
Cieżko będzie wrócić do polskiej kiełbaski.
