Pozorny spokój
Co ciekawe, rankingi pokazują, że najmniej śmiertelnych wypadków jest w stanach wysoko uprzemysłowionych, z wielkimi ośrodkami miejskimi, takich jak Nowy Jork, Waszyngton czy Kalifornia. Poruszanie się po drogach jest tam dużo bardziej stresujące i trudniejsze (spójrz co spotkało nas w Nowym Jorku), wydawać by się więc mogło, że powinno być odwrotnie.
Karolina Północna zajmuje w tym niechlubnych zestawieniu 18 miejsce, czyli całkiem wysokie. Czemu więc wyższa wypadkowość dotyczy tych, wydawać by się mogło, spokojniejszych Stanów? Nie ma nic prostszego niż poruszanie się po Elkin. Prosty układ ulic, zero korków, sygnalizacja świetlna na każdym skrzyżowaniu.
Ale to właśnie ten pozorny spokój i lekkość w prowadzeniu wydaje się być jedną z przyczyn wypadków. Dodać do tego należy swoisty sposób bycia południowców, lekkiego lenistwa połączonego z luzem. Wystarczy spojrzeć na wyraz twarzy przeciętnego kierowcy, by zobaczyć przytępiony wyraz twarzy, brak czujności i brak analizy sytuacji. Jakiś czas temu znalazłam się w polu rażenia takiego marzyciela. Jechał przede mną, wioząc na tyłach swojego pick-upa metalową drabinę, prawdopodobnie aluminiową. Moją czujność wyostrzył sposób, w jaki owa drabina umiejscowiona została na samochodzie. Właściciel oparł ją luźno o tylną krawędź, a że była długa, ponad połowa wystawała ponad naczepę. Wyczuwałam nieszczęście. Po pewnym czasie nasza odległość zwiększyła się, tak że dogoniłam mojego marzyciela na kolejnym skrzyżowaniu, kiedy to zostawiając na światłach awaryjnych samochód, biegł w stronę leżącej kilkanaście metrów za samochodem drabiny. A co gdybym cały czas trzymała się za nim? Nieszczęście gwarantowane.
Drugą, niepodważalną prawdą jest to, że Amerykanie (przynajmniej Ci z południa) nie potrafią jeździć. Ograniczone umiejętności nabyte w wieku 16stu lat wydają się nie ewoluować z czasem. Automatyczna skrzynia biegów dodatkowo pozbawia ich pewnych umiejętności oraz zmniejsza czujność, ograniczając prowadzenie pojazdu do kręcenia kierownicą. Problem pojawia się więc w momencie deszczu, kiedy to jedynym ratunkiem staje się dla nich ABS. Północna Karolina jak i sąsiadujące stany należą do terenów górzystych, strome i kręte drogi i autostrady spotyka się tutaj często. Przynajmniej połowa kierowców na takich trasach polega wyłącznie na hamulcu, potrafiąc cisnąć pedał nieustannie przez 10-15 min. Jeszcze gorzej, kiedy musisz za takim delikwentem jechać.
Południowy luz i uprzejmość niemal całkowicie wyeliminowała używanie w tych regionach klaksonu. Niby dobrze, że na drodze nie ma zbyt dużo choleryków, z drugiej strony niektórym przydałby się porządny prysznic w postaci soczystego otrąbienia, może wtedy zastanowiłby się czy jego postawa na drodze aby na pewno jest właściwa.
Nie pozostaje nam więc nic innego jak rozłożyć ręce i liczyć, że do końca kontraktu żadna przykra samochodowa przygoda nas nie spotka, a nasz leasingowy samochód wróci do salonu cały i zdrowy. A rząd Stanów niech przyjrzy się porządnie statystykom i pomyśli nad konkretnym programem doszkalania kierowców.